Komentarze: 2
no dobrze. jestem nerwowa. i co z tego? Przemo pewnie by stwierdził, że się obrażam jak rozkapryszona dziewczynka, a to nie tak (i znów się tłumaczę)... ja się tylko irytuje. strasznie irytuje...
mam problem z przekonaniem ludzi do swojego zdania... czasami brak mi argumentów, chociaż wiem, że moja teza (co za matematyczne słowo) jest słuszna... i w tym momecie zaczynam się irytować... a jak się zaczynam irytować, robię się złośliwa i wredna... a to już nie ładnie... no ale zawsze można powiedzieć nevermind i po sprawie.
i za każdym razem obiecuję sobie, że już nie będę nerwowa ;) i tak w kółko. taka chyba moja uroda... wada wrodzona, defekt. za utrudnienia w pracy ze mną wynikające z tej jakże uporczywej cechy przepraszam